Record of Lodoss War tom 01
"Szara Wiedźma" to po prostu japońskie spojrzenie na zachodnią fantastykę
Jeśli istnieje manga, o której można powiedzieć "klasyczne fantasy", to jest to z całą pewnością "Kronika wojny na Lodoss". Magia, smoki, elfy, krasnoludy, rycerze, wojna, bitwy, pojedynki - krótko mówiąc, zestaw standardowy, czyli to, co fantaści lubią najbardziej.
Nad przeklętą przez bogów wyspę Lodoss nadciągają szare chmury. Przebiegłe knowania tajemniczej wiedźmy Karli doprowadzają do wybuchu wojny. Mroczny kraj Marmo rozpoczyna inwazję na wyspę. Kolejne królestwa padają pod naciskiem armii orków, goblinów i wszelkich możliwych sług cienia, wiedzionych do boju przez Imperatora Belda. Pośród wojennej zawieruchy rozpoczyna się przygoda grupy śmiałków, od których może zależeć przyszłość świata. Odważny, acz nieco narwany rycerz Parn, krasnolud Ghim, kapłan Etoh, elfka Deedlit, mag Slayn oraz złodziej Woodchuck na drodze do chwały będą musieli stawić czoło wielu niebezpieczeństwom, niezliczonym rzeszom wrogów, wplątani zostaną również w pokrętne intrygi Szarej Wiedźmy...
I jak, brzmi wystarczająco klasycznie? Otóż to. Oparta na powieści autorstwa Ryo Mizuno (który zresztą osobiście zajął się adaptacją scenariusza) trylogia mangowa to pozycja obowiązkowa dla miłośników fantasy, choć zapewne nie pogardzą nią także ci, których znajomość gatunku kończy się na "Władcy pierścieni". Podobnie jak pozostałe historie z wyspy Lodoss, "Szara Wiedźma" to po prostu japońskie spojrzenie na zachodnią fantastykę. Choćby z tego powodu warta jest uwagi.