Początek XX wieku. Nastała epoka mechanosztuki - dziedziny, w której magia i technologia splatają się tworząc mechaniczne automaty. Te niezwykłe, posiadające magiczne obwody marionetki stanowią potężną broń w rękach magów, dlatego każde państwo pragnie mieć ich w swoich szeregach jak najwięcej. Królewska Akademia Mechanosztuki im. Walpurgii to placówka specjalizująca się w szkoleniu utalentowanych młodych czarodziejów. Każdy z nich pragnie zdobyć zaszczytny tytuł Mędrca - najpotężniejszego sztukmistrza. Pewnego dnia do szkoły przybywa Raishin Akabane, a towarzyszy mu, wyglądająca jak młoda dziewczyna, marionetka o imieniu Yaya. Czy uda mu się osiągnąć cel, zważywszy na fakt, że kandydatów jest ponad tysiąc, a każdy z nich wierzy, iż cel uświęca choćby i najbardziej drastyczne środki?
Manga Unbreakable Machine-Doll #1 zabiera czytelnika w mury Królewskiej Akademii Mechanosztuki, która jest najlepszą szkołą magii na całym świecie. Uczniowie tej prestiżowej placówki rywalizują ze sobą o miano „mistrza”. Każdemu z nich marzy się zostać w przyszłości najpotężniejszym magiem i najlepszym użytkownikiem mechanicznych marionetek. Jednym z nich jest Raishin Akabane, którego wyniki egzaminu wstępnego nie napawają optymizmem. Chłopak się jednak tym kompletnie nie zraża i wraz ze swoją „mechaniczną” towarzyszką Yayą, jest gotowy na wszystko, aby tylko wziąć udział w szkolnej walce o miano najlepszego. Skoro zaproszenie do tego turnieju dostają tylko najlepsi uczniowie (a do tego mu bardzo daleko), nie pozostaje nic innego jak tylko pokonać jednego z nich i zająć jego miejsce. Tak właśnie rozpoczyna się historia, która powinna zapewnić czytelnikowi sporo dobrej i widowiskowej rozrywki.
Unbreakable Machine-Doll to seria powstała na kanwie dość popularnej (głównie w Japonii) light novelki. Jej autor starał się połączyć widowiskową akcję, magię, mechaniczne lalki, liczne niebezpieczeństwa, mroczne tajemnice i dawkę lekkiego humoru z podtekstem. Śmiało można stwierdzić, że w pełni udało mu się zrealizować swoje założenia i dzięki temu powstała prosta, acz dość intrygująca historia. Zalety oryginału udało się również dobrze przenieść na mangowe realia.
Pierwszy tom serii jest typowym „wstępniakiem” do dalszej bardziej złożonej opowieści. Poznajemy tutaj różnorakich bohaterów, ogólny zarys fabuły oraz pewne drobne tajemnice, które powinny zaintrygować odbiorcę. Do tego dochodzi jeszcze wspomniana solidna akcja i lekki humor (rodem z mangowych komedyjek ecchi). Jeśli chodzi o same postacie, to są one dość dobrze wykreowane i na tyle różnorodne, że stanowią mocną stronę tytułu. Całkiem dobrze prezentuje się tutaj również humor „ecchi”. W przeciwieństwie do wielu innych pozycji niezarzucani jesteśmy tu scenami z pokazywaniem bielizny czy bardziej pikantnymi wątkami. Zamiast tego prym wiedzie tutaj Yaya i jej wielka „miłość” do Raishina, którą demonstruje na każdym kroku (głównie słownie).
Ilustracje w mandze prezentują dość poprawny poziom jakościowy. Na pewno nic do zarzucenia nie można mieć projektom postaci, które wyglądają ładnie. Troszkę bardziej problematyczne są tutaj sceny walk. Artysta stawia tu na dużą dynamikę starć z pokaźną liczbą rastrów w tle. Sprawia to, że niektóre sceny są jak na mój gust trochę zbyt przeładowane i mało czytelne.
Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką dotyczącą cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.