Persona 5 tom 02

Akira i Sakamoto starają się przemienić serce wuefisty. W tym celu starają się dotrzeć do skarbu, który kryje się w zamku. I pomimo że do niego docierają, to przejęcie skarbu okazuje się trudnym zadaniem. Do naszych zamaskowanych ziomków dołącza nowa towarzyszka, która zawiera kontrakt z personą Carmen. Z nią u boku udaje im się rozprawić z wuefistą, a działania podjęte w tym „umysłowym” wymiarze, przekładają się na rzeczywistość. I w tym miejscu myślałam, że fabuła będzie już tak liniowo szła. Że będzie pojawiał się złol, a szkolna ekipa będzie robiła rach-ciach i po sprawie. Ale nie. Pod koniec tomu dowiadujemy się, że istnieje coś takiego jak Mementos, że ktoś, kto wydaje się zły, nie jest w gruncie rzeczy kolejnym poważnym przeciwnikiem. Krótko mówiąc – robi się coraz ciekawiej. Manga funduje nam dużo akcji, dużo walki i ciekawie zapowiadające się rozwinięcie fabuły. Czyta się ją lekko, a bohaterowie dają się polubić. Uważam, że przełożenie gry na komiks w tym przypadku się naprawdę udało.